wtorek, 20 sierpnia 2013

Część 13- Wulkan

-Coś ci powiedział?- spytał Mako.
-Tak. Opowiedział mi jak Sokka razem z Toph poszli do lwiożółwia, aby pomógł im ratować ich dziecko. Mogło umrzeć. Zwierzę dotknęło niemowlę w dwóch miejscach: w czoło i w mostek. Po chwili chłopiec otworzył oczy i zaczął płakać. Bardzo szybko rósł- wytłumaczyła.
-To wiele wyjaśnia- przyznał mag ognia.
-Mówił też, że on może nam pomóc- dodała.
-W czym?
-Nie wiem- próbowała wstać. Ledwo co mogła utrzymać się na nogach.- Ale najlepiej będzie jak się jego spytamy.
-Dasz radę prowadzić Nagę?- spytał Mako.
-Dam radę- powiedziała przestając się chwiać.- Już mi lepiej.
-Na pewno?- wtrącił się Zuko.- Nie wyglądasz za dobrze.
-Ale dobrze się czuję. Jestem tylko za słaba, by użyć magii ziemi, aby się stąd wydostać- powiedziała próbując wyjść.
-Zuko znasz jakiegoś maga ziemi?-spytał chłopak, odchodząc od Korry.
-Wystarczy, że zapukasz trzy razy w mur.
-Dzięki- podziękował i posadził Avatara na Nadze.
Mako podbiegł do muru i uderzył w niego trzy razy. Tak jak poprzednim razem fragment muru zapadł się pod ziemię, Chłopak wsiadł na niedźwiedziopsa i przejechał przez otwór. Kiedy dotarli pod szkołę było już ciemno.
-Lepiej pogadajmy z nim jutro- zaproponował Mako.-Może pójdziemy poćwiczyć magię ognia?
-Dobry pomysł-powiedziała Korra.- Wio Naga!
Niedźwiedziopies gwałtownie ruszył. Młoda Avatar wybrała miejsce koło aktywnego wulkanu. Kiedy zwierzę się zatrzymało, oboje zsiedli i dziewczyna zaatakowała chłopaka magmą.
-Co ty robisz?- spytał rozdzielając lawę przed twarzą.
-Chciałeś trenować nieprawdaż?- odpowiedziała mu z uśmiechem.- Ze mną nie będzie ci tak łatwo.
-Spodziewałem się, że nie będzie. Ale nie myślałem, że aż tak.
-Widzisz oboje się pomyliliśmy- powiedziała atakując go dalej lawą.- Ja myślałam, że to ty pierwszy mnie zaatakujesz.
-Niby dlaczego?- spytał broniąc się.
-No, bo wiesz...- przestała tkać ogień.- Jesteś...
-Magiem ognia- dokończył za nią. Podszedł do niej i ją przytulił.- Korro, ile razy mam ci mówić, że jestem inny?
Dziewczyna spojrzała na niego i uśmiechnęła się.
-Czemu się tak uśmiechasz?- spytał zaskoczony jej przemianą.
Jeszcze przed chwilą wydawała się smutna, a teraz jak gdyby nigdy nic zmieniła się w wesołe stworzenie.
-Spójrz w górę to się dowiesz- powiedziała, szybko odsuwając się od chłopaka.
Mako uniósł głowę do góry. Nad nim wisiała w powietrzu „chmura” lawy. Spojrzał na nią spojrzeniem w stylu „Naprawdę?”. Avatar odpowiedziała mu przytaknięciem. Po czym potok magmy zleciał na chłopaka. Dziewczyna podbiegła do miejsca gdzie jeszcze niedawno stał Mag Ognia. Podniosła lawę do góry wrzuciła ją z powrotem do krateru. Spojrzała na ziemię koło siebie. Mako nigdzie nie było. Znalazła tam tylko kawałek jego szalika. W głowie Korry pojawiły się najstraszniejsze scenariusze. „Jak to? Przecież nie chciałam go skrzywdzić! On miał odeprzeć atak! Uratować się! A co się stało? Przeze mnie zginął!”. Jednak coś jej mówiło, że chłopakowi nic się nie stało. Że gdzieś tutaj jest. Tylko gdzie?
___________________________________________________________
Hey:) Powracam po dłuższej nieobecności :) Teraz będę starała się dodawać regularnie :)