-No
chyba, że chcesz zostać zabity przez Naród Ognia.
-Zaraz,
zaraz skąd wiesz, że chcą mnie zabić?- przestraszył się.
-Nie mówiłam wam o tym,
ale wczoraj byli u Katary magowie ognia. Pytali się o ciebie.
Chcieli wiedzieć gdzie mieszkasz. Kiedy powiedziała, że nie wie,
poparzyli jej lewą rękę- wyjaśniła.
-No to kiedy i gdzie
jedziemy?- spytała Suki.
-My?- zdziwiła się
Korra.
-Tak my. Chyba nie
myślisz, że zostawię przyjaciółkę?
-Nie chcę cię narażać.
Bolin zaczął się
śmiać. Cała trójka spojrzała na niego jak na wariata.
-A tobie co?- spytała
Avatar.
-suki bezbronna!
Normalnie żart stulecia!- krzyknął.- Gdybyś widziała jak ona
walczy, od razu zmieniłabyś zdanie.
Korra spojrzała na
przyjaciółkę. Dziewczyna miała rumieńce na policzkach.
Piorunowała wzrokiem chłopaka, ale on tylko głośniej się śmiał.
-Skąd wiesz jak ona
walczy?- odezwał się tym razem Mako.
-Jak zostawiliście nas
samych, ściągnęliśmy Ozaia na ziemię i wyszliśmy ze szkoły.
Ledwo co przekroczyliśmy próg budynku jeden z żołnierzy Narodu
Ognia złapał Suki. Chciałem jej pomóc, ale ona kiwała głową,
na znak, że da radę. Kiedy chcieli mnie chwytać, wzniosłem wokół
siebie mur. Usłyszałem odgłosy walki. Myślałem, że to wy. Gdy
opuściłem ochronę, zobaczyłem leżących na ziemi żołnierzy.
Suki stała obok, podpierając się o słup. Kiedy spytałem jak ona
to zrobiła, odpowiedziała „Umiem się bronić.”
-Dlaczego nigdy nie
powiedziałaś, że umiesz walczyć?- zapytała Korra.
-Bo nigdy nie pytałaś.
-Myślę, że nasza
czwórka powinna razem uciec- przyznał Mako.- Co wy na to?- położył
ręce między ich.
Suki, Bolin i Korra
przytaknęli. Położyli ręce na dłoń chłopaka.
-Cieszę się, że się
zgadzamy- powiedział brunet.- To kiedy wyjeżdżamy?
-Jutro- postanowiła
Avatar, wsiadając na Nagę.
-Tak wcześnie?- zdziwiła
się Suki.
-Dość czasu, by
zawiadomić o naszym wyjeździe te osoby, które powinny wiedzieć-
odparł mag ognia.
-Muszę jeszcze dzisiaj
odwołać wszystkie treningi- powiedziała, pokazując ruchem dłoni,
aby reszta wsiadła na niedźwiedziopsa.
-Nie możesz tego zrobić.
Jeszcze nie masz dobrze opanowane magii ziemi i powietrza-
zaprotestował Bolin.
-Magii ziemi ty możesz
mnie uczyć podczas naszej ucieczki- powiedziała, po dłuższym
namyśle, głośno przełykając ostatnie słowo. Nie lubiła jego
używać.
-No tak- poparła
przyjaciółkę.- Ale co z powietrzem?
-Sama będę ćwiczyć
dopóki nie znajdę nauczyciela- uśmiechnęła się. Poczekała
chwilę, aż reszta zajmie bezpieczne miejsca na białym zwierzęciu.-
Wio Naga!
Odwiozła przyjaciół
pod ich siedziby, dodała, że wyruszają o świcie. Sama zaś udała
się pod dom Katary. Weszła do środka, bez pukania. Zastała ją
siedzącą przy kominku. Światło, bijące od płomieni, oświetlały
rysy jej twarzy. Ogień odejmował
jej co najmniej dziesięć lat.
-Kataro, musimy
porozmawiać.
-Witaj Korro- przywitała
się. Spoglądała na nią wielkimi, niebieskimi oczami. Można z
nich było wszystko odczytać: miłość, ból, smutek, bezradność,
ale także... zrozumienie.- Co się stało?
Avatar przez chwilę
zapomniała celu swojej wizyty. Zapragnęła zostać tu z opiekunką
i ją chronić... przed wszystkimi. Chwilę zajęło jej
przypomnienie sobie o planowanej podróży.
-Muszę odwołać
wszystkie treningi. Jutro z samego rana wyjeżdżam- powiedziała na
jednym oddechu.
-Przez to co się stało
koło Ba Sing Se?- spytała, smutno przyglądając się ognisku.
Jakby odpowiedź miała zostać przez nie wypalona na płonącym
drzewie.
-Umiesz czytać w
myślach?- zaśmiała się nerwowo.
-Plotki szybko się
rozchodzą- westchnęła. Ponownie na nią spojrzała. Jej źrenice
były rozszerzone, jakby próbowała coś odczytać z umysłu swojej
podopiecznej.- Wyjeżdżasz razem z Mako i Bolinem?
-I z Suki- dodała.
-Jak będziesz ją
bronić- zdziwiła się.- Przecież ona sama nie da rady.
-Mylisz się Kataro-
zaprzeczyła.- Gdybyś widziała jak ona walczy, zmieniłabyś
zdanie.
-Lepiej idź odwołać
trening powietrza i ognia. Z tego co pamiętam Iroh czeka już na
ciebie- zignorowała jej sprzeciw.
-Jak sobie życzysz-
westchnęła, wychodząc.
Spojrzała jeszcze raz
na dom swojej opiekunki.
Dlaczego wszystko
musi być takie trudne?- pomyślała.
Wsiadła
na Nagę i skierowała ją tam, gdzie czekał na nią ostatni
trening.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz