piątek, 20 czerwca 2014

Część 19- Nie możemy być razem

-Powiesz nam w końcu dokąd jedziemy?- niecierpliwiła się przyjaciółka.
-Mamy jechać do Miasta Republiki- powiedziała, ocierając oczy.-Czy ktoś oprócz mnie jest zmęczony?- spytała. Cała trójka podniosła ręce.- Świetnie, to dobranoc!
Szatynka skierowała się do jednego z kamiennych namiotów. Mako poszedł za nią.
-Słodkich snów- powiedział, podchodząc nieśmiało do niej.
Podniósł jej głowę.
-Nie!- krzyknęła cicho, odsuwając się od niego.
-Zrobiłem coś nie tak?- zdziwił się.
Pragnął ją pocałować od kiedy zrozumiał, że jest w niej zakochany. Zawsze powtarzał sobie, że to ona jest sensem jego życia. Myślał, że jego ukochana czuje to samo. Najwyraźniej się pomylił.
-Po prostu nie mam nastroju. Dobranoc- westchnęła.
Weszła do namiotu i położyła się na zimne, kamienne łoże. Przykryła się kocem, który wcześniej wyjęła z plecaka.
-Dobranoc- odpowiedział jej smętnie, wchodząc do sąsiedniego „mieszkania”.
Bolin i Suki zostali sami. Chłopak wstał. Jego towarzyszka oplotła długimi ramionami kolana, rozmarzonym wzrokiem przyglądała się językom ognia, które z łatwością pochłaniały niedawno wrzucony opał.
-Możemy porozmawiać?- spytał, przysiadając się bliżej dziewczyny.
-To samo chciałam powiedzieć.
-To może ja zacznę- westchnął, spuszczając głowę.- Od pewnego czasu podoba mi się pewna dziewczyna...
-Kto to?! Jest magiem?! Umie lepiej walczyć ode mnie?!- przerwała mu.
Nie wiedziała dlaczego tak gwałtownie zareagowała na tą informację.
-Spokojnie- szepnął, biorąc ją za rękę.- Nie jest magiem. Umie świetnie walczyć. Kiedyś pokonała sama żołnierzy z Narodu Ognia. A na imię ma Suki.
Chłopak przybliżył się do niej. Dziewczyna uśmiechnęła się. Brunet pochylił się nad czerwonowłosą i delikatnie ją pocałował.
-Suki, możemy po...- powiedziała Korra, wychodząc z namiotu.
-Zostawię was same- zaproponował speszony.- Dobranoc.
-Dobra, o co tu chodzi?- spytała przyjaciółkę, gdy Bolin wszedł do swojego „mieszkania”.
Przez chwilę obie siedziały w ciszy, obserwując kamienną ścianę, za którą znikł chłopak.
-Pamiętasz jak mówiłam, że on się w tobie podkochuje?- odezwała się po dłuższej chwili.- A ty twierdziłaś, że we mnie?
Szatynka przytaknęła.
-Wtedy myślałam to samo o Mako- westchnęła.
-Miałaś rację!- zawołała do niej, podekscytowana.
-Ciszej- uciszyła ją.- Możemy teraz porozmawiać o mnie?- zaśmiała się.
Przyjaciółka pokazała szereg białych zębów i przytaknęła głową.
-Co się stało? Wyglądasz na przygnębioną- zmartwiła się.
-Bo tak się czuję- uśmiechnęła się blado, do płomieni, które wciąż delikatnie lizały ognistymi językami kłody drewna.- Nawet nie wiesz jak bardzo Mako mi się podoba. Ale nie możemy być razem- powiedziała, ocierając łzę, która dyskretnie spłynęła jej po policzku. Za nią pojawiła się następna. Wytarła rękawem niebieskiej tuniki mokre oczy.
-Dlaczego?- zdziwiła się jej przyjaciółka.- Przecież on cię kocha.
Mocno przytuliła szatynkę, której ciało delikatnie dygotało z emocji. Gdyby ktoś z jej wrogów ją teraz zobaczył, pomyślałby zapewne, że jest bezbronną dziewczynką, potrzebującą opieki. A tak przecież nie było. Korra przetarła ponownie powieki i mocno je zacisnęła, blokując drogę łzom. Nie wiedziała jakim cudem jej się to udało. Wzięła głęboki oddech.
-Dwa powody. Pierwszy: wydaje ci się, że coś do mnie czuje. Drugi: Avatar nie może mieć rodziny.

2 komentarze:

  1. Jejku jak ty świetnie piszesz! haha Suki i tutaj ;> zapraszam do mnie do Aanga :) http://avatarowyswiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń