-Dwa powody. Pierwszy:
wydaje ci się, że coś do mnie czuje. Drugi: Avatar nie może mieć rodziny.
-To samo powiedziała
Ciocia Wu Aangowi- odezwał się głos za ich plecami.- A co się
stało? Ożenił się z Katarą i miał trójkę dzieci: Tenzina,
Bumy'iego i Kayę.
Dziewczyna odwróciła
się. Zobaczyła swojego ukochanego, podpierającego się o ścianę
swojego kamiennego namiotu.
-Jak długo tutaj
stoisz?- spytała Suki, obserwując każdy jego ruch.
-Dość długo, aby
powiedzieć, że powody Korry są błędne. Pierwsze: Nikt nie wie co
tak naprawdę czuję. Tak naprawdę czuję do ciebie to samo, co
bolin do Suki. Drugie: jak widać Avatar może mieć rodzinę.
-Wiedziałeś o tym, że
podobam się twojemu bratu- spytała zdziwiona.
-To było widać-
uśmiechnął się, nadal nie zmieniając swojej pozycji.- Do tego
cały czas o tobie opowiadał- dodał, spoglądając w gwieździste
niebo.
-Zostawiam was samych-
zaproponowała zawstydzona sytuacją.
Suki skierowała się do
namiotu pomiędzy namiotem Mako i Bolinem.
Chłopak usiadł koło
Korry.
-Może mi nie uwierzysz,
ale mi naprawdę na tobie zależy- powiedział. Nachylił się nad
nią i delikatnie ją pocałował. Po chwili się odsunął.- I
myślę, że tobie na mnie też.
Dziewczyna uśmiechnęła
się. Miał rację. Od dawna się w nim podkochiwała, ale nigdy nie
zdobyła się na odwagę, by mu to wyznać.
-Lepiej będzie się z
tym przespać- powiedziała, wstając.- Jutro czeka nas długa
podróż.
Nie chciała podejmować
decyzji pochopnie. Czuła jak krew w żyłach przyśpiesza jej na
samą myśl, że jedno z jej marzeń może się właśnie spełnić.
Dłonie lekko zaczęły jej drżeć z przejęcia. Jednak po chwili
przestały.
-Masz rację- przyznał,
po czym skierował się do swojego namiotu.
Dziewczyna odruchowo
złapała go za rękę. Nie chciała żegnać się z nim w taki
sposób. Chłopak odwrócił się na nagły jej dotyk.
-Nie pozwolę ci tak
odejść- zaśmiała się, całując go.
Oboje uśmiechnęli się
podczas tego pocałunku.
-Dobranoc- powiedziała,
odsuwając się od niego.
-Dobranoc Avatarze.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz