sobota, 15 czerwca 2013

Część 4- Nauczyciel biologii

-Chodź bliżej to się dowiesz- powiedziała Korra klepiąc ziemię koło siebie.
Mako usiadł posłusznie koło niej. Dziewczyna powoli zbliżyła swoje usta do ust chłopaka. Nie bronił się. Zbliżył się bardziej i pocałował ją. Nagle zza krzaków tak jak poprzednio wyszła Katara.
-Korro, pora na naukę magii wody.
Dziewczyna odsunęła się od chłopaka i wstała.
-Masz rację. Trochę późno się zrobiło- przyznała Korra.- Muszę lecieć.
-Do jutra!- krzyknęli razem Bolin, Suki i Mako.
Korra poszła za Katarą nad rzeką koło jej domu.
-Jak ta dwójka się o tym dowiedziała?- spytała Katara.
Dziewczyna opowiedziała swojej nauczycielce o tym jak chemik wylał na nią wodę,jak poszła do łazienki i użyła magii wody, żeby się wysuszyć. Opowiedziała także jak zobaczyła to jej przyjaciółka i jak zaatakowała Mako. Katara słuchała wszystkiego uważnie. Gdy Korra skończyła powiedziała:
-Dobrze zrobiłaś przychodząc tu. Ale skąd wiedziałaś, że on za wami pójdzie?
-Nie wiem. Poczułam to- wyjaśniła Korra.
-Instynkt Avatara- powiedziała krótko Katara.- Lepiej zajmijmy się magią wody.
*Następnego dnia*
Korra miała dziś pierwszą biologię. Na lekcji mieli wyjść na dwór. Nauczyciel poszedł na chwilę do samochodu, uczniowie w tym czasie mieli chodzić po polanie. Oczywiście Mako, Suki, Korra i Bolin spacerowali razem. Postanowili pójść nad staw, który był niedaleko. Kiedy dotarli na miejsce zobaczyli na drugim brzegu coś brązowego przypominającego kształtem człowieka.
-Lepiej stąd chodźmy- powiedziała Korra.- Mam złe przeczucia.
-Co ty wygadujesz?-spytał Bolin.- Przecież to zwykła skała.
-Ej!- krzyknęła Suki.- Od kiedy skały się same przybliżają?
Wszyscy spojrzeli na drugą stronę stawu. To „coś” powoli się do nich zbliżało.
-To co teraz uciekamy?- spytał Bolin.
Korra spojrzała na niego.
-Uciekajcie!- krzyknęła.- Ja to załatwię.
Mako i Suki zaczęli uciekać, Bolin mimo rozkazu Avatara pobiegł by jej pomóc.
-Miałeś uciekać!- krzyknęła z wysiłkiem w głosie.- Poradzę sobie!
-Wiem, ale...
-Uważaj!- krzyknęła Korra, próbując ostrzec go przed lecącą na niego skałą.

Kolejna część może będzie jutro, a jak nie to 19, bo jadę do stolicy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz